niedziela, 9 marca 2014

Dziewiąta kartka

Wysłuchawszy krzyków blondynki, posłusznie pomaszerowałam pod prysznic.  Stwierdziłam, że rozsądnie będzie, jeśli jej posłucham. Znałam ją od przedszkola i wiedziałam, do czego była zdolna. Szybko zdjęłam przemoczone rzeczy i rzuciłam na ziemię. Mało co mnie to w tej chwili obchodziło. Wskoczyłam do kabiny, odkręciłam kurek z ciepłą wodą i zaczęłam namydlać ciało. Chciałam jak najdłużej pozostać z daleka od Ino, także dlatego że nie wiedziałam, co jej powiedzieć. Moje myśli rozsypały się po całej głowie.
Powoli wytarłam ciało i założyłam przygotowaną wcześniej piżamę składającą się z dresowych spodni i T-shirtu. Wysuszyłam włosy i splotłam je w dwa warkoczyki. Jak za dawnych lat, pomyślałam, przypominając sobie nocowanie u blondynki i moje fryzury jakie mi wtedy robiła. Byłyśmy jeszcze dziećmi, głupimi, beztroskimi, szczęśliwymi.
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Znalazłam tam Ino. Ona zawsze była piękna, pełna życia i pomysłów. Miała więcej szczęścia ode mnie i ten fart do tej pory jej nie opuścił. 
— Zadowolona? — zapytałam,  okręcając się na pięcie. — Teraz możesz mi już dać spokój, poradzę sobie.
— Nie ma mowy. — Uśmiechnęła się niezrażona moim nastawieniem. — Idziesz do łóżka. Słyszałam, że ostatnio byłaś chora.
            — Mateo cię nasłał.
            — Och, Sakura! Martwiłam się. Nie dawałaś znaku życia, więc musiałam go wypytać, co się z tobą dzieje.
Poszłam do sypialni i wsunęłam się pod kołdrę.  Za oknem niebo mieniło się tysiącem gwiazd. Śmiało się ze mnie, śmiało z mojej głupoty. Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Nie odwróciłam się jednak. Wciąż gapiłam się w niebo, tak piękne niebo. Wspomnienie przelatywał mi przed oczami zupełnie, jakby moje życie zaraz miało się skończyć. Może to prawda. Moje życie skończy się w dniu, w którym będę musiała poślubić mężczyznę, którego nie kocham. Łzy powoli pojawiły się w moich oczach, by po chwili płynąć po policzkach. Ino mocno mnie objęła.
— Chcesz się wygadać czy wybeczeć?
Pokręciłam głową. Yamanaka zawsze pojawiała się w odpowiednim momencie. Nie miałam już siły, by dłużej tłamsić w sobie to wszystko. Zaczęłam opowiadać, a dziewczyna nie przerywała mi, tylko uważnie słuchała, przytakując od czasu do czasu. Chyba właśnie tego potrzebowałam.
— W czym problem? — zapytała natychmiast, gdy skończyłam opowiadać. — Rodzice ułożyli ci życie z bogatym gościem, a ty się na to zgadzasz. Dlaczego się poddajesz? Sakura, którą znam, walczy o swoje.
— Tamta Sakura ciągle pakuje się w kłopoty.
— Ale zawsze wygrywa. Stawia na swoim. Walczy.
Zabolało i to bardzo. Miała rację, znów. Dlaczego ja nie potrafię sama podjąć właściwej decyzji? Dlaczego zawsze ktoś musi mi pomóc? Czy na prawdę jestem taka beznadziejna?
— Więc zgłupiałam?
— Nie. — Pokręciła głową. — Po prostu się pogubiłaś.

*

Obudziłam się kilka godzin później z ogromnym bólem głowy. Rozejrzałam się po swojej sypialni, w której gdzieniegdzie walały się butelki po sake. Inicjatywa była moja, ale to Yamanaka zakupiła trunek. Spojrzałam na blondynkę smacznie śpiącą obok mnie. Zegar wskazywał piątą nad ranem, więc spałam jakieś trzy godziny. Nie jest tak źle, pomyślałam. W nocy było mi tak dobrze.
— Jednak miło jest się upić od czasu do czasu. — Uśmiechnęłam się do siebie, wstając z łóżka. Zimna podłoga przyprawiła mnie o dreszcze. Poczłapałam do kuchni, by napić się wody i wziąć tabletkę aspiryny. Musiałam jakoś przetrwać dzisiejszy dzień, a na kacu byłby to niewykonalne.
Wróciłam do sypialni. Na szafce nocnej postawiłam butelkę z wodą dla Ino. Wyjęłam z szafy bieliznę i ubrania i poszłam do łazienki. Letnia woda delikatnie otuliła moje ciało, zmyła troski wczorajszej nocy. Powoli namydliłam ciało, a później spłukałam pianę i owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam w lustro. Ciekawe co przyniesie mi dzisiejszy dzień?, przemknęło mi przez myśl. Ubrałam się, uczesałam i umalowałam.
Poszłam do kuchni, by zaparzyć kawę. Z kubkiem ciepłego naparu usiadłam na kanapie. Popijając cudowny napar, wybrałam numer Mateo. Zupełnie zapomniałam, która jest godzina.
— Czego, do jasnej cho-?!
            — Cześć, braciszku.
            — Sakura? Co jest, która godzina?
            — Wczesna — odpowiedziałam zażenowana. — Przepraszam, zadzwonię później.
            Mateo ziewnął przeciągle do słuchawki.
            — Ech, daj spokój — mruknął. — Jak już mnie obudziłaś, to powiedz chociaż po co.
            — Wejdź na skypa, pogadamy o tym liście. Wczoraj… nie mogłam. — Rozłączyłam się, zanim zadał jakiekolwiek niewygodne pytanie. Nie chciałam go martwić. Miałam przy sobie Ino, więc wszystko było dobrze. Chyba.
Zalogowałam się i włączyłam komunikator. Czekając aż brat zrobi to samo, przygotowałam sobie kilka kanapek. Gdy zajadałam się jedną z nich, przyszło powiadomienie o rozmowie.
— Nie wyglądasz za dobrze.
Chłopak miał potargane włosy, a na jego buzi odcisnął się wzorek z poduszki.
            — Jest środek nocy, Sakura — odpowiedział, ziewając.
— Nie przesadzaj. — Uśmiechnęłam się, ale natychmiast spoważniałam. — Chcę abyś przesłał mi te twoje plany na uratowanie firmy, a także przekazał wszystkie prawa autorskie. — wyjaśniłam mu powód pobudki.
— Huh? Co? — Mateo natychmiast się obudził. — O czym ty mówisz?
— Potrzebuje ich — nalegałam.
— Po co?
— Po prostu ich potrzebuję — odpowiedziałam wymijająco.
            — Sakura! — krzyknął, uderzając pięścią w biurko. Jego komputer zadrżał, a obraz na chwilę się zaśnieżył.
— Chcę je sprzedać Uchiha Corporation.
— Oszalałaś? Chcesz nas pogrążyć? Przecież to miały być plany na uratowanie naszej rodzinnej firmy!
Przestraszyłam się, że swoimi wrzaskami mógł obudzić rodziców.
— Uspokój się, to ci wyjaśnię — powiedziałam zdenerwowana. — Naszej firmy… Po tym co zrobił ojciec, nie mam ochoty wyciągać go z opresji. Miałam się z tobą wczoraj skontaktować w sprawie tego listu, ale nie byłam w dobrym stanie. Wieczorem zaczepił mnie dzielnicowy… — zaczęłam wszystko powoli opowiadać. Nie pominęłam również wątku schroniska, ponieważ miał dla mnie ogromne znaczenie.
            Chłopak, wysłuchawszy mojej opowieści, milczał przez dłuższą chwilę. Najwyraźniej musiał pozbierać myśli.
— Fałszywy list, w którym ojciec oczernia Sasuke — mamrotał Mateo. — potem udaje dobrego tatusia, ale po co? Uchiha wykupują schronisko, ale po co? Grunt pod nowa inwestycje?  
Bezskutecznie próbowaliśmy znaleźć wspólny mianownik. Nawet z pomocą Ino, która obudziła się jakiś czas później, wciąż staliśmy w miejscu. W kółko powtarzaliśmy wszystkie wydarzenia i sytuację, jakie miały miejsce. Mateo Ciągle powtarzał, że brakuje tu jednego elementu, jednego słowa, jednej rzeczy, jednego mianownika. To wszystko było układaną, jak puzzle składające się z tysiąca kawałków. Zgubisz jeden puzzelek, a obraz staje się niepełny.
Zmęczona oparłam głowę na kanapie. Ino dyskutowała z moim bratem, szukając tego brakującego elementu. Dziwiłam się, skąd ona ma tyle siły i energii.
— Pieniądze, sława, pozycja — wyliczała.
— Nie wydaje mi się… — Pokręcił głową. — Sakura, przesłałem ci już te papiery na twój e-mail. Nie bardzo rozumiem, co zamierzasz, ale zaufam ci — powiedział poważnie.
— Dziękuję.
           — Czemu wczoraj się upiłyście? — Chytry uśmieszek pojawił się na twarzy mojego braciszka. .
— Skąd pewność, że obie się upiłyśmy? — zapytała blondynka, mrużąc oczy.
— Przecież to oczywiste, pijaczyno — Mateo nie ukrywał rozbawienia. — Która godzina tak w ogóle?
— Siódma trzydzieści — odpowiedziała Yamanaka.
— Muszę się zbierać. Ojciec kazał mi się opiekować firmą.
— Nie ma go w domu? — zdziwiłam się, natychmiast przysuwając się bliżej laptopa.
— Wyjechał do Tokio.
            — Dlaczego…? — szepnęłam, przygryzając wargę.

— Kochanek.

17 komentarzy:

  1. Super, jestem ciekawa poco jej ojciec pojechał do Tokio. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieje to ty możesz mieć :P
      I nie licz, że w szkole ci cokolwiek powiem

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Fajny rozdział :) Mimo, że krótki (zabiję...), ciekawy. Tylko teraz już wiem czemu fabuła opowiadania wydawała się taka znajoma- Sheeiren Imai! Na jej blogu jest coś podobnego,tylko że SasuSaku.
    Wgl, zdziwiłam się, ze ojciec ma kochanka. Tzn, nie mam nic przeciwko yaoi, ale... to dziwne xP

    Pozdrawiam i czekam na następny ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mnie zabijesz to nie dowiesz sie co będzie dalej. :)
      Mam pytanko. Usunęłaś bloga o Harym?
      Pozdro :)

      Usuń
    2. Tak, tak xD Niestety ;----; Postanowiłam ograniczyć się do jednego i zostawiłam o ShikaTema ;>

      Usuń
  3. WHAAAAAAAAAAAAAT!?!?!?!?!?! NOOOOO! Nie możesz zakończyć w takim momencie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Wszystko spoko soko, ale zabrakło mi tu Itasia - jakoś tak ;P
    Kurczę!!! Love story chcę jakieś!
    A jej ojciec? O matko - szok!!
    Proszę o jak najszybszego naxta ;3
    Życzę weny!
    Dośka ^w^
    http://sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Zapomniałam o Itasiu. Jak ja mogłam :(
      Love story... Będzie tego tyle, że w pewnym momencie ci się znudzi.

      Usuń
    2. Hah uwierz, że akurat TO opowiadanie nigdy mi się nie znudzi ;3

      Usuń
  4. Eeee to... kochanka? O.o Dobrze zrozumiałam? Nie miałaś namyśli kochanki? xd No cóż... nie spodziewałam się czegoś takiego po ojcu Saki
    Ino i Saki takie tam BFF ^^ Tylko nie ogarniam czemu jeżeli ktoś piszę ich relacje (to trochę dziwnie brzmi xd) to zawsze któraś z nich ma kompleks i mówi, że Saki/Ino od niej wygląda, jak jakaś księżniczka itd. To takie podejrzane *myśli*
    Jakoś nie mam weny na ten komentarz, więc weny jeszcze na pożegnanie ci życzę :D
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli kochanka. Nie długo wszystko sie wyjaśni.
      Racja, trochę podejrzane. Może to sprawka UFO?
      Pozdro

      Usuń
  5. Świetnie! Akcja coraz bardziej się rozkręca i szczerze mówiąc, w taki sposób, że nie można nic przewidzieć. Już wiele razy próbowałam główkować, ale nic mi nie wychodzi... Pozostaje mi jedynie czekać na kolejny rozdział z nadzieją, że w końcu uchylisz rąbka tajemnicy. No i chyba nie muszę dodawać, że poprawiłaś mi humor w ten niedzielny wieczór... Pozdrawiam.
    ~Naomi

    http://naruto-and-hinata-love-forever.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś zaskoczona.
      Może uchylę, jeszcze nie wiem.
      Miło mi.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Rozdział całkiem okej, chociaż mało się dzieje. I krótki... :( *chlip
    Czasami trochę za dużo opisów jak to się Sakura myje ubiera itp, bo są to dosyć oczywiste rzeczy. Lepiej dać więcej fabuły :)
    Oczywiście to tylko moje zdanie, to ty jesteś autorką.

    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale poza tym jest jedna fajna rzecz w Twoim opowiadaniu. Nie jest przewidywalne. Bo ile razy bym nie próbowała, to nie mogę się domyślić co się będzie dalej działo.

      Byle tak dalej :)

      Usuń
  7. Dobry blog, ładnie się prezentuje i zachęca do czytania. Tekst napisany poprawnie, bez rażących błędów, chociaż zgadzam się z przedmówczynią, że warto byłoby ominąć zajęcia dnia codziennego i opisać je w jednym zdaniu i skupić się może na rozmyślaniach głównej bohaterki.
    Uwielbiam Itachiego, a raczej cały klan Uchiha ze wszystkimi przystojniakami, właśnie dlatego wzięłam się za czytanie Twojego bloga. Zobaczymy jak dalej Ci pójdzie pisanie, jestem ciekawa pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak Ino potrafi czasami powiedzieć coś mądrego. :)

    Muszę Ci powiedzieć, że bardzo się cieszę, że w Twoim opowiadaniu nie pojawiła się postać Hinaty. Naprawdę jej nie cierpię. ;x

    Ciekawe o co chodzi z tym kochankiem?

    OdpowiedzUsuń

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: Arriku