Od świtu słońce grzało niemiłosiernie. W
mieszkaniu, mimo porannych godzin, wyczuwałam gorąc i duchotę. Zapowiadał się
upalny dzień, ale nigdy nic nie wiadomo. Wstałam, tak jak zwykle, około szóstej
trzydzieści. Potem wzięłam szybki, zimny prysznic i zjadłam śniadanie, czyli
dzień jak co dzień. Tylko że ten dzień był przełomowy. Zaczynałam pracę w
gimnazjum.
Wczoraj odbyło się rozpoczęcie roku
szkolnego. Pojawiłam się tylko na uroczystość, a potem, jako że nie dostałam
wychowawstwa, wróciłam do domu. Dziwnie się tam czułam. Nie potrafiłam się
odnaleźć. Dookoła było dużo dzieci i ich rodziców. Czułam się trochę jak
intruz, przybysz z innej planety. Chyba za długo żyłam samotnie.
Pierwszą lekcję zaczynam o dziewiątej.
Spojrzałam na zegarek – miałam jeszcze trochę czasu. Posprzątałam ze stołu i
załadowałam zmywarkę. Kuchnia zawsze była moim ulubionym miejscem. Ciepła i
przytulna, urządzona w odcieniach brązu.
Na jednej nodze skoczyłam do łazienki, by
zrobić delikatny makijaż. Usta musnęłam błyszczykiem, a rzęsy czarnym tuszem.
Na policzka nałożyłam trochę różu. Wyszłam, gasząc światło. Z sypialni wzięłam
jeszcze dżinsową bluzę. W prognozie pogody wspominali o gwałtownych burzach,
ale jak na razie nic nie wskazywało na jakiekolwiek opady.
Ostatni raz spojrzałam w wielkie lustro
stojące w holu. Długie różowe włosy swobodnie opadały mi na ramiona. Na sobie
miałam czarną spódniczkę, kremową bluzkę z krótkim rękawkiem i skórzane
sandałki. Zastanawiałam się chwilę, czy to nie zbyt wyzywająca stylizacja.
Torbę z pomocami dydaktycznymi przewiesiłam przez ramię i wyszłam, zamykając
drzwi na klucz. Zeszłam powoli po schodach. Minęłam dzielnicowego i kilku
sąsiadów, którzy wracali z siatkami pełnymi świeżego pieczywa. Mieszkałam na
drugim piętrze, więc szybko zeszłam na dół.
Na zewnątrz przywitał mnie rześki wiaterek.
Spojrzałam na niebo. W oddali pojawiły się ciemne i ponure chmury. Szybkim
krokiem ruszyłam do pracy. Główną ulicę tonęła w spalinach samochodów i morzu
ludzi. Byli jak zabiegani mrówek i ja byłam jedną z nich. Z pozoru niczym się
nie wyróżniałam. Kolejna przeciętna kobieta, która gdzieś się spieszy. Nigdy
chyba nie przywyknę do ludzkości, wolę samotność.
Szybko dotarłam na miejsce. Budynek
gimnazjum nie był gigantyczny, ale bardzo przestronny i świetnie
zaprojektowany. Obok wejścia znajdowała się sala historyczna. Na parterze
znajdowały się zwykłe klasy, pokój nauczycielski i gabinet pani dyrektor, a na
piętrze laboratorium chemiczne, sala muzyczna oraz gabinet pielęgniarki. W
podziemiu natomiast były szatnie, stołówki i królestwo pana woźnego.
Weszłam do pokoju nauczycielskiego. Na
środku stał duży, prostokątny stół dookoła którego znajdowały się krzesła. Była
też szafa na kurtki i stanowisko komputerowe. Zabraknąć nie mogło kubków, kawy,
herbaty i innych sprzętów gastronomicznych. Położyłam swoje rzeczy na jednym z
krzeseł. Oprócz mnie w pokoju nie było żywej duszy. Spojrzałam na zegarek.
Pierwsza lekcja wciąż trwała. Na tablicy ogłoszeń zauważyłam kartkę adresowaną
do mnie. Miałam się stawić u pani dyrektor. Pozostało jeszcze trochę czasu,
więc postanowiłam to szybko załatwić.
W sekretariacie nikogo nie było, więc
zapukałam do drzwi, na których z dumą wisiała tabliczka Dyrektor. Po usłyszeniu pozwolenia, weszłam do środka.
— Dzień dobry — powiedziałam.
— Witam, proszę usiąść. — Usłyszałam lekko
zachrypnięty, lecz ciepły, głos pani Tsunade. Z pewnością była już po
czterdziestce, ale zadbany makijaż i nienaganny strój odmładzały ją o co
najmniej dziesięć lat. Rozpuszczone blond włosy swobodnie opadały na jej
ramiona. Siedziała przy dość sporym biurku, które znajdowało się pod oknem. Po
drugiej stronie stały dwa fotele. Usiadłam na jednym z nich. Po jej prawej
stronie była duża szafa na dokumenty. Pokój był raczej przytulny; w odcieniach
jesieni.
— Panna Haruno, tak? — zapytała dla formalności.
W odpowiedzi skinęłam głową. Nie lubię niepotrzebnych
wypowiedzi, więc czemu zostałam nauczycielką? Na lekcjach będę dużo mówić. Moja
decyzja o wyborze zawodu pozbawiona była jakiejkolwiek logiki. Mogłam zostać
artystką. Siedziałabym cały dzień w pracowni, w ciszy i samotności.
— Poprosiłam panią,
ponieważ chciałam panią ostrzec przed trzecioklasistami. W ostatnim roku klasa
II b, obecnie III b, zachowała się nagannie. Dotyczyło to zwłaszcza chłopców,
którzy niszczyli mienie szkoły lub wdawali się w bójki — wytłumaczyła na czym
polega problem
— Rozumiem. — Ze spokojem przyjęłam to do wiadomości.
— Proszę potraktować to
poważnie. Jedna z nauczycielek odeszła z powodu uszczerbku na zdrowiu. Młodzież
potrafi naprawdę dać w kość. — Pouczyła mnie.
— Obiecuję, że będę uważać
— powiedziałam, a moje słowa najwyraźniej uspokoiły panią dyrektor, ponieważ pozwoliła mi odejść.
Pomyślałam, że nie będzie tak źle. W końcu całkiem niedawno sama byłam
nastolatką.
Gdy wyszłam na korytarz, zadzwonił
dzwonek. Idealna cisza zniknęła pośród krzyków uczniów. Wróciłam do pokoju
nauczycielskiego. Przywitałam się z nauczycielami i wymieniłam kilka
uprzejmości. Chwilę później wzięłam swoją torbę, klucz do klasy i wyszłam. Na
korytarzu panował niemały tłok.
Czy dam radę się odnaleźć? Czy moja
samotność nie będzie problemem? Czy podołam wyzwaniu, jakie stawia mi życie? Zamyślona,
szłam korytarzem i gdy byłam już prawie na miejscu, podbiegł do mnie jakiś
uczeń. W jego oczach kryło się przerażenie.
— Proszę pani! Biją się! — wyrzucił na jednym
wdechu.
— Gdzie? —
zapytałam, rzuciłam torbę i
pobiegłam za chłopakiem.
Chwilę później, przed szkołą, przedarłam
się przez grupkę uczniów. Tłoczyli się wokół dwóch bijących się. Podeszłam do wyższego,
gdy chciał uderzyć swojego przeciwnika. Złapałam go za nadgarstek w ostatniej
chwili. Działałam pod wpływem instynktu, nie przemyślawszy swojego położenia.
Chłopak spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami, jakby ze złością.
Przestraszyłam się, ale teraz nie mogłam się wycofać.
— Kto zaczął? — zapytałam, siląc się na poważny ton . Odpowiedziała
mi cisza. Nawet tłum zamilkł. Chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, co się
stało. Może inny nauczyciel potraktowałby to z przymrużeniem oka, ale nie ja.
Postanowiłam, że od początku będę twarda, będę wymagać szacunku. — Jeśli zaraz nie dostanę
odpowiedzi wszyscy, włącznie z obserwatorami, zostaną ukarani.
— Ja — odezwał się ten, którego
trzymałam za nadgarstek.
— Do pani dyrektor,
natychmiast. Ty też! — Wskazałam na drugiego chłopaka.
— Pozostali do szkoły.
Lekcje właśnie się zaczynają — dodałam, słysząc dzwonek.
Pani Tsunade nie miała zbyt zadowolonej
miny, widząc z jakiego powodu ponownie ją odwiedziłam. Młodzieńcy, jak się
okazało, byli dobrymi znajomymi z moją przełożoną. Z tego co usłyszałam, nie po
raz pierwszy przyszli tu z powodu bójki. Chwilę później zjawił się ich
wychowawca.
Przyjemna woń wody kolońskiej połaskotała
mnie w nos. Czarne włosy związane były w kitkę, ale niesforne kosmyki opadały
mu na ramiona. Miał na sobie ciemne dżinsy i bawełnianą koszulkę z krótkim
rękawem. Najbardziej moją uwagę przykuły jego oczy. Czarne, puste, bezdenne. Wydawało
mi się, że tonę w jego spojrzeniu. Nogi
miałam jakby z waty cukrowej, a na policzki wkradły się rumieńce.
Co się ze mną działo? Czyżby to ten
cudowny stan zakochania od pierwszego wejrzenia? Absurd, pomyślałam. To z
pewnością nie było to. Kogo obchodzi to, że wyglądał jak ideał mężczyzny? Mnie?
Nie, nie, nie.
— Nie mieliśmy okazji się poznać. Uchiha Itachi. — Przedstawił się i
wyciągnął dłoń w moim kierunku
— Haruno Sakura — odpowiedziałam z jeszcze nie do końca trzeźwym
umysłem
— Kolejna bójka? — zwrócił się do pani
dyrektor.
— Tak — potwierdziła z smutną
miną. — Nie wiem, w jaki sposób
ich ukarać. Jak wpłynąć na postepowanie tych młodych ludzi? — żaliła się.
— Powiadomiła już pani
rodziców? — spojrzał na chłopaków.
— Jeszcze nie. — Westchnęła ciężko. — Ma może pani ma jakiś
pomysł by ich ukarać? —zapytała mnie z lekką
nadzieją.
— Niestety nie. Proszę mi
wybaczyć, ale muszę wracać na lekcję — powiedziałam, spoglądając na zegarek.
— Oczywiście.
Wyszłam z gabinetu najszybciej jak się
dało. Tak, miałam lekcję, ale to chyba nie był jedyny powód. Poczekałam chwilę,
aż moje serce się uspokoi. Niepokoiło mnie jego przyśpieszone bicie.
Pod salą czekała już zniecierpliwiona
klasa. Szybko otworzyłam drzwi, aby weszli do środka. Kremowe ściany i
orzechowe ławki ładnie współgrały kolorystycznie. Stoliki ustawione były w
cztery rzędy. Moje biurko stało pod tablicą. Wyciągnęłam teczkę z kryteriami
oceniania i po przywitaniu się, poprosiłam jednego ucznia, by je rozdał.
— Nie zamierzam was
zanudzać wykładami o systemie oceniania, jednak jest kilka rzeczy, które
musicie wiedzieć. Wszystko jest na kartkach, ale wyjaśnię to, aby nie było
wątpliwości. Gdyby ktoś miał jakieś pytania, proszę przyjść do mnie po lekcji —powiedziałam, rozpoczynając wykład.
Tego dnia miałam jeszcze cztery lekcje,
które wyglądały bardzo podobnie. Minęły szybko i z ulgą opuściłam teren szkoły.
Nigdy aż tyle nie mówiłam. Do domu
wróciłam około trzeciej, gdyż po drodze zrobiłam jeszcze małe zakupy.
Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, zdjęłam buty, rozpakowałam zakupy oraz
zaparzyłam sobie porządną kawę. Z kuchni przeszłam do salonu. Usiadłam na
kanapie. Podciągnęłam nogi pod brodę. Zmęczenie wzięło nade mną górę, a na
dodatek smutek ogarnął mnie do reszty. Co ja tutaj w ogóle robię? Czy to na
pewno moje miejsce?
Wzięłam łyk kawy, gdy ktoś zadzwonił do
drzwi. Niechętnie wstałam z kanapy. Z ociąganiem otwarłam drzwi. Nie mogłam
uwierzyć w to, co widzę.
Nie!!! Dlaczego w tym momencie kończysz??? Przecież obojętnie jaka osoba mogła do niej przyjść, a ja się będę przez cały czas nad tym zastanawiać :(
OdpowiedzUsuńNw, dlaczego, ale interesuje mnie czy będę tacy bohaterowie, jak Naruto, Ino, Hinata itp. A jeżeli już to czy będą uczniami czy nauczycielami...
Piszesz w narracji pierwszoosobowej, prawda? Jakoś bardziej sama lubię czytać coś w tej narracji czy samej w niej pisać :)
Nocia była przyjemna w czytaniu i teraz tylko czekać na więcej ^^
Pozdro :*
Nie no w takim momencie :(
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału podoba mi się bardzo. Piszesz lekko i przyjemnie, aż chce się czytać i czytać. Czekam na więcej i życzę dużo weny :)
Pozdrawiam.
Ohayo !
OdpowiedzUsuńGomene, że komentuję dopiero teraz...W końcu wysłałaś mi linka już jakiś czas temu... Ale mam nadzieję, że mi wybaczysz :3.
Notka Boska ! Jeszcze nie czytałam takiej wersji xD...Pięknie piszesz, kiedy czytam twoje notki to czuję niedosyt >.<...Czekam na nexty !
PS: Mam nadzieję, że odwiedzisz jeszcze kiedyś mój blog *-*
Zostawiłaś Spam u mnie i postanowiłam wejsc :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przerwałaś w takim momencie :(
Bardzo fajnie piszesz, potrafisz zaciekawić :)
Czekam na następną ;)
I zapraszam do siebie
http://in-world-of-darkness.blogspot.com
Świetny rozdział! Itachi rzeczywiście jest mężczyzną idealnym :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wprowadzenie kolejnych bohaterów.
Pozdrawiam.
~Naomi
Zobaczyłam reklamę na moim blogu. Mam zakładkę SPAM, ale widać zbyt mało widoczną.
OdpowiedzUsuńTo dopiero początek, ale zainteresowałaś mnie i czekam na kolejny rozdział.
Zauważyłam dwa błędy ortograficzne...
Pokaż, a nie Pokarz.
Morze - wielkie, niebieskie, głębokie, Bałtyckie.
Może - możliwość wykonania czegoś.
;)
Pozdrawiam i czekam na nn.
Notka świetna! Klasa, na którą narzekała Tsunade przypomina mi moją xD Chciała bym mieć takiego wychowawcę jak Itachi<3 Dobra bo chyba odbiegam od tematu xd. Sakura fajnie prowadzi lekcje, nie pieprzy się jak inni (większość) nauczycieli ;D . Coś przeczuwam że tą tajemniczą osoba, która przyszła pod koniec rozdziału do Sakury to Itachi. Dobrze myślę? Mam nadzieję, że szybko dasz nexta ;D Pozdrawiam, i z okazji Świąt dużo weny życze ;*
OdpowiedzUsuńWOW!! świetne. Nie mogę się doczekać nexta. Piszesz bardzo hmmm... ciekawie. Masz fajny styl. Tylko niestety błędy ortograficzne się wkradły. Ale to już ktoś napisał.Nie będę powtarzać. Nie wiem tylko czy zauważyłaś. Jest błąd w tytule bloga. Tam też jest pokaż przez "rz". Powinno być "ż" .
OdpowiedzUsuńDzięki za zwrócenie uwagi. :d
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTwój blog został pomyślnie dodany do spisu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://lapidarium-narutowskie.blogspot.com/
Trafiłam tutaj przez przypadek, no ale, że kocham ItaSaku, to po prostu nie mogłam odpuścić. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie. Chyba jeszcze nie trafiłam na bloga, w którym to Sakura byłaby nauczycielką. :)
Lecę czytać dalej!
PS Jeśli zechcesz, to zapraszam Cię na mojego bloga.
http://find-love-in-highschool-itasaku.blogspot.com